Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

07.02.2024 DR ALICJA ŚLIWOWSKA 2890 WYŚWIETLEŃ
Polub: Instagram, Facebook, LinkedIn, TikTok
Subskrybuj: Mailing, YouTube, Podcast Spotify

Wszystko jest chemią?

Co tak naprawdę oznacza, że dany składnik jest „chemiczny”? Według jednych, że w ogóle nie występuje w naturze, według innych, że nie został otrzymany z surowców naturalnych, tylko za pomocą syntezy w laboratorium. Interpretacji tego pojęcia może być tak naprawdę wiele. Przytoczę teraz prosty przykład.

Niektórzy konsumenci uważają, że witamina C wykorzystywana do produkcji kosmetyków i pozyskiwana ze źródeł roślinnych będzie lepsza, niż dokładnie ta sama witamina C, mająca identyczną strukturę cząsteczki, ale pozyskana metodą laboratoryjną.

Wielu z nas zapomina, że aby pozyskać jakąś substancję ze źródeł naturalnych, nierzadko należy użyć rozpuszczalnika lub mieszaniny rozpuszczalników i nie zawsze jest to woda czy olej, ale np. etanol czy izopropanol (czyli znowu „chemia”).

Warto podkreślić, że producenci surowców kosmetycznych przeprowadzają stosowne badania, które pozostają do wglądu producentów kosmetycznych chcących taki surowiec zakupić i włączyć go do receptury produktu.

Będąc przy temacie surowców pozyskanych metodą laboratoryjną, to właśnie one budzą największe obawy wśród konsumentów. Przykładem jest parafina, typowo „chemiczny” składnik, ale jakże bezpieczny, niealergizujący i po prostu skuteczny.

Inny przykład to wspomniana już wcześniej witamina C. Jej cząsteczka jest poddawana wielu „chemicznym” modyfikacjom (np. tetraizopalmitynian askorbylu) - po to, aby stała się bardziej lipofilowa i stabilna, niż jej naturalny pierwowzór.

Modyfikacje witaminy C dla bardziej wnikliwych konsumentów nie są problemem, ale parafina czy wazelina już tak. Nie należy podchodzić wybiórczo do „chemii” kosmetycznej, a zaufać badaniom prowadzonym zarówno przez producentów surowców kosmetycznych, jak i gotowych kosmetyków i kierować się zdrowym rozsądkiem.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Kontrowersyjne składniki kosmetyczne

Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to konserwanty. Wśród nich na podium stają owiane złą sławą parabeny. Czy słusznie? W mojej opinii parabeny nie są tak straszne, jak je malują, bo to jedne z najlepiej przebadanych pod względem bezpieczeństwa konserwantów. To estry kwasu p-hydroksybenzoesowego, którym przypisuje się działanie alergizujące czy rakotwórcze.

Przeprowadzono wiele badań, również na osobach z wrażliwą skórą. Wyniki badań były do tego stopnia zadowalające, że American Contact Dermatitis Society uznało w 2019 roku parabeny za substancje niealergizujące.

Ich zła sława miała początek w badaniach dr Darbre, które sugerowały, że wspomniane konserwanty mają duży związek z występowaniem raka piersi. W 2005 roku SCCP, czyli Komitet Naukowy ds. Produktów Konsumenckich, działający przy Komisji Europejskiej, przeprowadził krytyczną analizę wspomnianych badań.

Zwrócono uwagę, że badania dr Darbre zawierały szereg błędów metodycznych. Co więcej, badania przeprowadzone później na dużej populacji wykazały brak związku pomiędzy występowaniem raka piersi a stosowaniem antyperspirantów.

Parabeny bardzo rzadko występują w preparatach stosowanych w okolicach pach. Niektóre badania i raporty sugerują związek stosowania parabenów w kosmetykach z występowaniem raka piersi i zaburzaniem gospodarki hormonalnej (powinowactwo parabenów do receptorów estrogenowych). Jednak biorąc pod uwagę aktualny stan wiedzy oraz rzetelną i wiarygodną analizę, oraz interpretację wyników badań naukowych, nie ma podstaw do obaw przed stosowaniem kosmetyków zawierających parabeny.

A co z potencjałem alergizującym parabenów? Związki te są bardzo dobrze tolerowane przez skórę, a procent osób, u których wywołują reakcje alergiczne, jest niewielki.

Druga grupa składników budzących kontrowersje to oczywiście filtry. Pamiętajmy o tym, że zgodnie z przepisami rozporządzenia 1223/2009/WE, każdy nowy kosmetyk przed wprowadzeniem do obrotu musi być poddany rygorystycznej ocenie bezpieczeństwa uwzględniającej aktualny stan wiedzy.

Stosowanie substancji o działaniu fotoprotekcyjnym w produktach kosmetycznych jest ściśle regulowane przepisami prawa, a te dopuszczone do obrotu na rynku kosmetycznym zostały pozytywnie ocenione pod względem bezpieczeństwa przez Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS).

W sytuacji, gdy jakiekolwiek badania czy doniesienia podważają bezpieczeństwo danej substancji, komitet rozpatruje ją ponownie pod kątem bezpieczeństwa i możliwości dalszego stosowania w produktach kosmetycznych.

Istnieją doniesienia, że filtry chemiczne mogą wykazywać słabe działanie proestrogenne, ze względu na niewielkie powinowactwo do receptorów estrogenowych. Warto podkreślić, że doniesienia te zostały oparte na badaniach przeprowadzonych w warunkach in vitro (łac. w szkle) lub na zwierzętach z doustnym stosowaniem substancji promieniochronnych. Wniosek? Warunki te w żaden sposób nie odzwierciedlają realnego stosowania filtrów, czyli na skórę.

Nie istnieją żadne rzetelne badania naukowe, które wskazywałyby szkodliwy wpływ filtrów dopuszczonych do obrotu na rynku kosmetycznym (zarówno chemicznych, jak i fizycznych) na organizm człowieka. Jeżeli jednak masz jakiekolwiek obawy związane ze stosowaniem filtrów chemicznych, postaw na produkty zawierające filtry fizyczne (tlenek cynku, dwutlenek tytanu).

Normy, które musi spełnić kosmetyk zanim trafi na rynek

Każdy kosmetyk dopuszczony do obrotu na rynku musi spełniać określone wymagania. Weryfikacja jest bardzo złożona i regulowana przez wiele przepisów. Pierwszym poziomem weryfikacji bezpieczeństwa kosmetyku jest ocena jego składników, którą przeprowadza Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów działający przy Komisji Europejskiej.

Kolejny etap stanowi ocena gotowego produktu kosmetycznego przez wykwalifikowanego eksperta, czyli safety assessora, który sporządza szczegółowy raport bezpieczeństwa produktu. Jeżeli opinia jest pozytywna, kosmetyk może zostać wprowadzony do obrotu.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Czy kosmetyki naturalne są lepsze od zwykłych?

  • „Kosmetyk naturalny to produkt, który ma upiększać i pielęgnować za pomocą substancji naturalnych, przyjazny dla skóry i środowiska, sprzyjający zdrowiu, wspierający samoregulację organizmu i wspomagający przez długi czas utrzymywanie naturalnej urody i harmonijny rozwój ciała i ducha, a otrzymywany jest ze składników pochodzenia naturalnego (roślinnego, zwierzęcego, mineralnego), uzyskanych metodami fizycznymi (np. tłoczenie, ekstrakcja, filtracja, destylacja, suszenie itp.), mikrobiologicznymi lub enzymatycznymi”.

Tak właśnie brzmi definicja kosmetyku naturalnego według Komitetu Ekspertów Produktów Kosmetycznych, działającego przy Komitecie Zdrowia Publicznego Rady Europy (ESCOP).

W ciągu ostatnich lat moda na kosmetyki naturalne nieustannie nabiera pędu – bo lepsze, bo zdrowsze dla skóry, bo nie zawierają wspomnianej już „chemii”. Niestety to nie do końca prawda. Substancje pochodzące wyłącznie z natury nie są co do zasady bardziej bezpieczne niż te syntetyczne, otrzymywane drogą syntezy chemicznej.

Stosowanie kosmetyków naturalnych do pielęgnacji cery wrażliwej może skutkować podrażnieniem lub reakcją kontaktową, ponieważ surowce naturalne lub organiczne często zawierają sporo alergenów.

Warto zachować czujność, jeśli chodzi o niektóre deklaracje producentów. Brakuje solidnych regulacji prawnych, które jednoznacznie określałyby, czym jest kosmetyk mający deklaracje typu „eco, bio, organic” na etykiecie.

Komitet Ekspertów Produktów Kosmetycznych opracował w 2000 roku zalecenia dotyczące produkcji, marketingu oraz oznakowania naturalnych preparatów kosmetycznych. Zalecenia te obejmują zarówno naturalne pochodzenie surowców kosmetycznych, jak i pozyskiwanie ich metodami fizycznymi, mikrobiologicznymi lub enzymatycznymi.

Jeżeli zależy nam na kosmetyku, którego skład jest rzeczywiście bliski Matce Naturze, powinniśmy szukać produktów z logo jednostek certyfikujących, np. ECOCERT – COSMEBIO, BDIH, Soil Association czy NaTrue.

Co ważne, w świetle prawa deklaracje marketingowe na opakowaniu dotyczące działania produktu (np. krem nawilżający, wyrównujący koloryt) są wiążące i muszą być potwierdzone stosownymi badaniami w niezależnych ośrodkach badawczych.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Czy substancje naturalnie występujące w roślinach można pozyskać biotechnologicznie? Czy da się to sprawdzić po składzie INCI?

Jak najbardziej! Odtwarzanie drogą biotechnologiczną substancji występujących naturalnie w przyrodzie jest w większości przypadków możliwe i często wykorzystywane w przemyśle kosmetycznym. Nie zawsze jednak jesteśmy w stanie stwierdzić wyłącznie po składzie kosmetyku, czy dana substancja aktywna pochodzi z natury, czy też z laboratorium.

Najczęściej taka informacja pochodzi od producenta, który na opakowaniu umieszcza deklarację, że jakiś surowiec jest pochodzenia naturalnego. Składniki otrzymywane biotechnologicznie, które występują naturalnie w świecie przyrody, nazywane są substancjami identycznymi z naturalnymi. Co ciekawe, przykładem takich substancji są właśnie parabeny, które występują w niewielkich ilościach na przykład w borówkach.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Co z INCI – czy warto analizować listę składników kosmetyku?

I tak, i nie. Warto wiedzieć, że INCI to skrót od International Nomenclature of Cosmetic Ingredient, czyli międzynarodowego nazewnictwa składników kosmetycznych.

Lista składników tworzących dany kosmetyk jest uporządkowana zgodnie z ich zawartością procentową w formulacji. Mogłoby się wydawać, że znając INCI, wiemy wszystko o kosmetyku, a tak nie jest.

Producent ma obowiązek podania do wiadomości konsumenta składu wyłącznie jakościowego (czyli co jest w kosmetyku), a nie ilościowego (czyli ile czego jest w kremie). Możemy więc szacować, ile danego składnika znalazło się w formulacji, ale jest to ocena na przysłowiowe „oko”.

INCI dwóch różnych produktów może rozpoczynać się identycznie: „aqua, paraffinum liquidum (…)”, i w pierwszym kremie będzie 80% wody i 5% parafiny, a w drugim kremie np. 50% wody i 40% parafiny, co czyni te formulacje zupełnie innymi produktami, zarówno pod względem działania, jak i aplikacji, pomimo tego, że oba produkty mają parafinę na drugim miejscu w składzie.

Warto ocenić więc skład pod kątem obecności składników, które nie do końca służą naszej skórze i wiemy na pewno, że nie powinniśmy ich w danym momencie stosować (np. retinoidy w okresie ciąży czy znane nam alergeny).

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Co więc oznacza „dobry skład”?

W mojej opinii dobry skład to taki, który spełnia wymogi naszej skóry i poprawia jej stan. Dla jednej osoby dany skład produktu będzie nie do zaakceptowania, dla innej będzie to idealne połączenie substancji.

Warto sugerować się nie tylko listą INCI, ale też aktualnymi potrzebami skóry. Wyjątek stanowią dla mnie takie produkty, które np. mają na 1 miejscu w składzie oleje czy parafinę, a osoba rozważająca ich zakup ma skórę tłustą i problematyczną. Podobnie etanol – to dobry składnik, ale tonik z alkoholem etylowym na 1 miejscu w składzie to nienajlepszy pomysł. W tej sytuacji kolejność w INCI wymaga weryfikacji.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Czy kosmetyki dla dzieci/niemowląt zawsze mają lepszy skład niż te dla dorosłych?

Skóra małego dziecka różni się od skóry osoby dorosłej. Stąd inne jej potrzeby i szczególne wymagania, również pod kątem pielęgnacji. Choć w świetle prawa nie ma czegoś takiego, jak osobna grupa kosmetyków dla dzieci, to w art. 11 rozporządzenia kosmetycznego znajduje się zapis, zgodnie z którym ocena bezpieczeństwa tych produktów musi uwzględniać szczególne cechy tej grupy produktów.

Rodzice powinni wybierać produkty z naturalnymi olejami, pozbawione niepotrzebnych substancji zapachowych czy barwników. Warto też zwrócić uwagę na preparaty do mycia ciała dziecka – powinny zawierać delikatne środki myjące. Na pewno należy unikać preparatów z etanolem, który może przesuszyć delikatną skórę dziecka. Należy też zachować zdrowy rozsądek – owiana złą sławą parafina niekoniecznie zaszkodzi skórze dziecka, a z kolei aloes czy rumianek mogą alergizować.

Najlepiej jest obserwować, jak zachowuje się skóra dziecka, i reagować, gdyby działo się coś, co nas zaniepokoi.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Gdzie szukać informacji o regulacjach prawnych w kosmetykach?

Dnia 11 lipca 2013 r. wprowadzono Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) Nr 1223/2009 dotyczące produktów kosmetycznych. Wniosło ono liczne zmiany, których głównym celem jest zwiększenie poziomu ochrony zdrowia konsumentów poprzez zapewnienie wysokiego stopnia bezpieczeństwa kosmetyków dostępnych na terenie Unii Europejskiej.

Warto wspomnieć, że W Dzienniku Urzędowym UE opublikowane zostało rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/988 z dnia 10 maja 2023 r. w sprawie ogólnego bezpieczeństwa produktów, które wejdzie w życie 12 czerwca 2023 r., natomiast stosowane będzie od 13 grudnia 2024 r.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Jakie są najczęstsze alergeny? I czy każdy powinien się ich obawiać?

Alergen to każda substancja, wywołująca reakcję alergiczną. Reakcja alergiczna z kolei występuje, gdy układ odpornościowy człowieka reaguje na substancje, które dla większości ludzi są nieszkodliwe. Cechy typowe dla reakcji alergicznej na dany kosmetyk lub jego składnik to wysypka, świąd czy zaczerwienienie skóry. Do najczęstszych alergenów zalicza się olejki eteryczne lub wyizolowane z nich substancje (np. linalol) czy barwniki.

Podrażnienia i alergie to najczęściej występujące działania niepożądane po zastosowaniu produktów kosmetycznych. Pomimo badań (w tym dermatologicznych) prowadzonych przed dopuszczeniem kosmetyku do obrotu, producent nie może mieć całkowitej pewności, że dany kosmetyk nie wywoła u żadnego z konsumentów niepożądanych objawów skórnych. Jeżeli zaobserwujesz niepożądaną reakcję po zastosowaniu kosmetyku, zgłoś ten przypadek producentowi lub dystrybutorowi produktu.

To może kosmetyki hipoalergiczne?

Przedrostek „hipo-” jest stosowany w wielu językach i ma oznaczać z reguły „,mniej”. Przykładem może być hipoglikemia, czyli stan, gdy poziom glukozy we krwi jest zbyt niski. Podobnie powinniśmy rozumieć pojęcie kosmetyku hipoalergicznego. Stosowanie takiego produktu, powinno nieść ze sobą mniejsze ryzyko alergii w porównaniu ze standardowym kosmetykiem, nieopatrzonym hasłem „hipoalergiczny”. Nie znaczy to jednak, że nie może wywołać alergii.

Tego typu produkty, podobnie jak reszta kosmetyków dopuszczonych do obrotu, są dokładnie przebadane, często na grupie osób z wrażliwą skórą. Musimy jednak pamiętać, że zawsze znajdzie się ktoś, kogo skóra zareaguje w niepożądany sposób, nawet na z pozoru mniej niealergizujący kosmetyk. Podobnie, jak w przypadku produktów „eko, bio”, hasło „hiperalergiczny” jest często nadużywane - skład takiego kosmetyku potrafi przyprawić o gęsią skórkę.

Chemia w kosmetykach - czy warto obawiać się składów i wnikliwie je analizować? Co na ten temat sądzi dr Alicja Śliwowska?

Czarna lista – co nie może znaleźć się w kosmetyku?

Lista składników niedopuszczonych do obrotu na rynku kosmetycznym istnieje i jest ona dostępna w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009 z dnia 30 listopada 2009 r. dotyczącym produktów kosmetycznych. Wykaz substancji niedozwolonych do stosowania w kosmetykach określony jest w załączniku II, natomiast wykaz substancji podlegających ograniczeniom został zaprezentowany w załączniku III.

Podsumowując… Wybór kosmetyku nie jest prosty ze względu na ogromny wybór, dużą ilość poleceń i jeszcze większą dezorientację w tym, co faktycznie sprawdzi się w pielęgnacji naszej skóry. Jeżeli nie wiesz, jaki kosmetyk wybrać dla siebie, skorzystaj z bezpłatnej porady kosmetologów dostępnej w Topestetic, którzy pomogą Ci w ocenie stanu skóry i doborze idealnego produktu.

dr Alicja Śliwowska

drAlicjaŚliwowska

Komentarze
0 komentarzy
* Jeśli Twój komentarz stanowi opinię na temat wymienionych w artykule produktów, powinien być on wynikiem ich zastosowania.
Zobacz również
Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, zachęcamy do zapoznania się z poniższymi
Nasz Instagram
Nasze konto obserwuje już 56527 osób. Dołącz do nas
Chcesz z nami zostać?
Chcesz być na bieżąco z naszymi wpisami? Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o nowych artykułach.
Dodatkowo po zapisie otrzymasz 20 zł na zakup w naszym sklepie z dermokosmetykami.
szukaj topestetic
Social Media
Obserwuj nas w mediach społecznościowych. Dowiesz się o nowych artykułach, konkursach i promocjach!
Natalia Dutkiewicz - Redaktor Współpraca
tel. 508504506 w.6
blog@topestetic.pl
ładowanie okienka