Komórki zombie – czy możemy cofnąć zegar i się odmłodzić? Poznaj pielęgnację z marką Skin Science
Polub: Instagram, Facebook, LinkedIn, TikTok
Subskrybuj: Mailing, YouTube, Podcast Spotify
Martwią Cię zmarszczki, wiotka skóra, a może siwe i wypadające włosy? To może być sprawka… komórek zombie! Choć brzmi to groźnie, mamy coraz więcej sposobów, by z nimi walczyć. Dzięki kosmetykom senolitycznym możemy nie tylko spowolnić starzenie, ale też realnie odmłodzić skórę i włosy – od środka. Sprawdź, jak działa nauka i medycyna w służbie piękna!
Komórki zombie – czy możemy cofnąć zegar i się odmłodzić?
Wraz z wiekiem w naszym organizmie – w każdej tkance, również w skórze – wzrasta liczba tzw. komórek senescencyjnych, znanych także jako komórki zombie. Powstają one z naszych zdrowych (normotypowych) komórek, takich jak fibroblasty czy keratynocyty, które utraciły zdolność do dzielenia się. Co ciekawe, pod mikroskopem od razu widać różnicę – są większe, mają zmienioną morfologię. Co ważne, nie dzielą się i są oporne na apoptozę, czyli naturalną śmierć komórki.
Brzmi znajomo? Tak – te cechy upodabniają komórki zombie do komórek nowotworowych. Co więcej, są one jeszcze trudniejsze do unicestwienia niż same komórki nowotworowe.
Dodatkowo komórki zombie charakteryzuje tzw. fenotyp SASP (senescence-associated secretory phenotype) – prozapalny zestaw sygnałów, które obejmują interleukiny, metaloproteinazy (enzymy rozkładające kolagen) oraz egzosomy szerzące stan zapalny. Efekt?
Przyspieszone starzenie się skóry i namnażanie kolejnych komórek zombie w sposób taki, jak działają hormony - nie miejscowy a parakrynny a wręcz endokrynny, czyli na większe odległości a nie tylko sąsiadujące komórki czy tkanki.
Co ważne, możemy także przyspieszyć powstawanie komórek zombie np. poprzez nieodpowiednią dietę, ilość snu, brak ochrony anty-uv, a także na co wskazują najnowsze badania mojego zespołu nadużywanie laptopów/smartfonów, czyli poprzez nadmierną ekspozycję na światło niebieskie hev.
Czy możemy zabić komórki zombie i usunąć je z naszych narządów, w tym ze skóry?
Tak! I tu pojawiają się senolityki – substancje, które selektywnie zabijają komórki zombie. Jest to paradoks, gdyż senolityki zabijają komórki, które są odporne na zabijanie. Z uwagi na analogię do onkologii i mechanizm działania senolitykami są leki przeciwnowotworowe (jak np. dazytynib) lub substancje o charakterze przeciwnowotworowym.
Substancje o charakterze przeciwnowotworowym oznaczają potencjał antyproliferacyjny, antyangiogenny, testowany wobec komórek nowotworowych.
Ja ze swoim zespołem badałam potencjał przeciwnowotworowy polifenoli zielonej herbaty, oliwy z oliwek czy kurkuminy (referencja).
Absolutnie nie oznacza to, że substancje te mogą być stosowane w leczeniu nowotworów, jednak mogą mieć znaczną rolę w prewencji nowotworów co potwierdzają badania epidemiologiczne (referencja). Jeśli chodzi o senolityki w kosmetykach, które mogą usunąć komórki zombie ze skóry to przykłady to:
- kwercetyna,
- kurkumina,
- bajkalina,
- fizetyna.
Jak działają kosmetyki senolityczne?
Dzięki senolitykom możliwe jest eliminowanie lub przeprogramowywanie fibroblastów-, keratynocytów - czy melanocytów - zombie do stanu funkcjonalnego. Dotyczy to także komórek mieszków włosowych.
Efekty? Naprawdę spektakularne:
- znacząca redukcja zmarszczek,
- poprawa owalu twarzy,
- rozjaśnienie przebarwień.
Te spektakularne efekty dotyczą także skóry głowy:
- spowolnienie wypadania włosów,
- stymulacja wzrostu włosów,
- ograniczenie siwienia,
- wzmocnienie struktury włosa.
Warto jednak pamiętać, że nie każdy kosmetyk zawierający składnik senolityczny będzie skuteczny. Kluczowe znaczenie ma cała formulacja produktu – czyli sposób, w jaki składniki są połączone i dostarczane do skóry.
Bardzo wiele czasu poświęciłam badaniom nad senolitycznymi formulacjami oraz efektami klinicznymi ich działania.
Wiedząc, jak silnie mogą działać, stworzyłam kosmetyki Skin Science do twarzy i trychologiczne zawierające aktywne senolityki.
Ich skuteczność potwierdziłam w długoterminowych badaniach na komórkowych modelach starzenia skóry. Przeprowadziłam również rozszerzone badania dermatologiczne, aplikacyjne oraz analizy naukowe.
Co więcej, serum trychologiczne Skin Science jest w trakcie badania klinicznego pod tytułem „Ocena porównawcza skuteczności miejscowego stosowania minoksydylu, finasterydu oraz serum trychologicznego u pacjentów z łysieniem androgenowym”.
Jak wykazałam, kosmetyki senolityczne Skin Science:
- Obniżają markery starzenia (np. aktywność beta-galaktozydazy związanej ze starzeniem czy ekspresję inhibitorów cyklu komórkowego: p16, p21) – to potwierdza działanie odmładzające czyli zabijanie komórek zombie.
- Redukują fenotyp SASP, czyli produkcję cytokin prozapalnych – ograniczając szerzenie się stanu zapalnego co sprawia, że są odpowiednie dla każdego typu skóry, w tym z dermatozami – trądzikiem różowatym, pospolitym, AZS, ŁZS, ale także dla skóry wrażliwej i alergicznej. Są również odpowiednie dla pacjentów w trakcie kuracji dermatologicznych i kosmetologicznych. Produkty trychologiczne Skin Science jako element wspomagający efekt i przygotowujący do przeszczepu włosów, ale także ograniczający efekt narkozy na wypadanie włosów.
- Stymulują proliferację keratynocytów i fibroblastów w teście in vitro tzw. wound healing assay – test gojenia się ran – to potwierdza działanie regenerujące i zajęcia miejsca komórek zombie przez funkcjonalne keratynocyty/fibroblasty.
Kosmetyki senolityczne Skin Science obejmują:
- Krem anti-zombie light shield – krem na dzień redukujący zmarszczki, poprawiający owal twarzy, redukujący przebarwienia fotoprotekcyjny SPF30, anty-UVA i anty-HEV. Krem zawiera nanocząstki hydroksyapatytu wapnia, bajkalinę, krocynę działającą jak melatonina za sprawą mikrobiomu skóry, oleje fermentowane i oczywiście filtry zapewniające fotoprotekcję.
- Słynny krem żelazko, czyli Molecular Ironing Cream, także posiada działanie senolityczne.
- Kosmetykami senolitycznymi jest seria Skin Science Trichologic – ograniczająca siwienie, stymulująca wzrost włosów i poprawiająca wygląd i stan włosów.
Zachęcam do poznania na własnej skórze kosmetyków marki Skin Science. Są to formuły, w które ja oraz mój zespół wkładamy ogrom pasji, wiedzy, zaangażowania, serca i nauki.
A może mieliście już okazję je stosować? Dajcie znać w komentarzach, jak się u Was sprawdzają.