10 kosmetyków z Topestetic, które RacjaPielęgnacja ma zawsze w swojej kosmetyczce
Polub: Instagram, Facebook, LinkedIn, TikTok
Subskrybuj: Mailing, YouTube, Podcast Spotify
Kiedy przeglądam ofertę Topestetic, czuję się trochę tak, jakbym wchodziła do ogromnego laboratorium, w którym każda półka skrywa inną historię i które znam prawie jak własną kieszeń. Przez lata naszej współpracy — videocastów, postów, artykułów — nauczyłam się jednego: tu nie ma przypadkowych marek. A ja nie mam przypadkowych wyborów. A które są moim absolutnym must-have? Dowiesz się, czytając dalej.
- Jan Marini Bioglycolic® Face Cleanser – oczyszczanie z kwasem glikolowym „w tle”
- iS Clinical Cleansing Complex – oczyszczanie i mikrozłuszczanie w jednym
- Jan Marini Skin Zyme® Face Mask – enzymatyczna „maska zamiast peelingu”
- Jan Marini Bioclear® Face Lotion – kwasowy multitasker
- Jan Marini RosaLieve® Lotion – trzyma zaczerwienienia w ryzach
- Jan Marini C-ESTA® Face Serum – antyoksydacyjny koktajl z DMAE
- Colorescience Sunforgettable Total Protection Face Shield SPF 50 (Glow) – ideał dla niewyspanej cery
- Dermalogica MultiVitamin Power Recovery Cream – krem kompletny
- Image Skincare Vital C Hydrating Anti Aging Serum – serum dla każdego
- Medik8 Crystal Retinal Ceramide Eye 3 – krem pod oczy, w którym się zakochasz niezależnie od wieku
Jak wybieram produkty?
No jak to jak… Wybieram te, które mówią składami. A potem testuję na skórze, czy rzeczywiście skład odpowiada moim oczekiwaniom. Kiedy robię testy składów, widzę coś pięknego — każda z tych marek jest inna, ale wszystkie mają wspólny mianownik: prawdziwą, przemyślaną chemię, za którą stoi konkretny efekt, a nie przypadkowy trend z TikToka.
Czasami potrzebuję czegoś „z pazurem” — wtedy sięgam po kwasowe klasyki Jan Marini Skin Research/Marini SkinSolutions™ oraz Dermaquest. A gdy szukam stabilnej, inteligentnej antyoksydacji — nadal trudno przebić mi Jan Marini Skin Research i ich serum C-ESTA.
I może to jest najuczciwsza odpowiedź, jakiej mogę udzielić: nie mam jednej ulubionej marki. A Topestetic jest jednym z nielicznych miejsc, gdzie te rozwiązania są naprawdę do znalezienia — wszystkie obok siebie, w jednym sklepie.
Dlatego mój wybór zawsze zaczyna się od składu, ale kończy na doświadczeniu: na tym, co widzę w laboratorium, w badaniach, na skórze obserwatorów i… na własnej.
I to właśnie z tej perspektywy powstało moje najnowsze zestawienie — nie tylko produktów jednej marki, ale marek, które najbardziej rezonują z moim podejściem #okiemchemika.
Jan Marini Bioglycolic® Face Cleanser – oczyszczanie z kwasem glikolowym „w tle”
Jan Marini Bioglycolic® Face Cleanser, to produkt, który przewija się u mnie w kontekście oczyszczania i must-have składników aktywnych — jako przykład myjącego produktu z kwasem glikolowym. Formuła opiera się na kwasie glikolowym w produkcie spłukiwanym. Co to zmienia z chemicznego punktu widzenia?
- Krótki kontakt ze skórą = mikrozłuszczanie, a nie pełne i mocne złuszczanie.
- Niższe ryzyko podrażnień przy jednoczesnym wygładzeniu tekstury i lepszym odbiciu światła od skóry — mało osób zwraca na to uwagę, ale użycie produktu tego typu może zmienić to, jak skóra odbija światło i będzie lepiej wyglądać.
- Poprawa przenikania kolejnych składników aktywnych, bo warstwa rogowa jest regularnie „oczyszczana”.
Komu bym poleciła?
Cerze mieszanej, tłustej, z zaskórnikami, „zatkanej”, ale nie ekstremalnie wrażliwej.
Jak wprowadzić do rutyny?
To nadal produkt z AHA — nie łączę go w jednej rutynie z mocnymi kwasami leave-on czy retinoidami, jeśli widzę u kogoś bardzo reaktywną barierę. Poza tym absolutnie może być dla każdego.
Ciekawostka: Markę Jan Marini Skin Research coraz częściej będzie można spotkać w nowej odsłonie pod nazwą Marini SkinSolutions™, w zielonych opakowaniach. To nadal te same, uwielbiane przez wszystkich kosmetyki, jednak w odświeżonym wydaniu.
iS Clinical Cleansing Complex – oczyszczanie i mikrozłuszczanie w jednym
iS Clinical Cleansing Complex, to oczyszczający żel, który idealnie wpisuje się w moją filozofię: oczyszczanie = aktywne wsparcie, a nie tylko usunięcie zanieczyszczeń. Zawiera miks ekstraktów, m.in. ekstrakt z kory wierzby — naturalne źródło kwasu salicylowego, z trzciny cukrowej — naturalne źródło kwasu glikolowego.
Idealny jako etap pielęgnacji, który oczyszcza przy jednoczesnym działaniu złuszczającym.
Dla kogo?
Cery mieszanej/tłustej z tendencją do zaskórników, ujść widocznych, „zatkanych” porów. Dla osób, które chcą już od oczyszczania czegoś więcej niż podstawowe mycie — chcą wygładzenia, poprawy tekstury, lepszego startu pod kuracje kwasowe/retinoidowe.
Również dla cer bardziej wrażliwych — formuła jest skonstruowana tak, aby nie naruszać bariery.
Jak wprowadzić do rutyny?
Rano i wieczorem jako oczyszczanie i/lub demakijaż.
Jan Marini Skin Zyme® Face Mask – enzymatyczna „maska zamiast peelingu”
Jan Marini Skin Zyme pojawia się u mnie w zestawieniach ulubieńców jako maska, która realnie zastępuje peeling — i robi to natychmiastowym wygładzeniem tekstury. Udowadnia też, że kosmetyk może działać od pierwszego użycia.
Opiera się na enzymach proteolitycznych z papai, mamy dłuższy kontakt ze skórą, bardziej skoncentrowane złuszczanie. Cała receptura powoduje, że maska jest niesamowicie komfortowa w stosowaniu i minimalizuje ryzyko podrażnienia.
Dla kogo?
Dla osób, które chcą uzyskać „efekt zabiegowy w domu”, ale boją się mocnych kwasów. Świetnie sprawdza się też jako etap „przygotowujący” skórę przed kuracjami rozjaśniającymi czy przeciwstarzeniowymi.
Jak wprowadzić do rutyny?
Stosuj zgodnie z zaleceniem producenta 1–2 razy w tygodniu na 20 minut. Możesz spokojnie uzupełniać produktami kwasowymi.
Jan Marini Bioclear® Face Lotion – kwasowy multitasker
Jan Marini Bioclear Lotion to produkt, który powracał kilkukrotnie w zestawieniach kosmetyków na blogu Topestetic i mam go zawsze na swojej półce.
Jego siła to połączenie kwasów:
- glikolowego 12% — pracuje na teksturę, drobne zmarszczki, rozświetlenie skóry,
- salicylowego 2% — przebija się przez sebum, odtyka ujścia gruczołów łojowych,
- azelainowego 2% — zmniejsza rumień i zaczerwienienie skóry.
To klasyczny przykład kosmetyku, który działa na wiele aspektów skóry. Wracam do niego często. Czuję, że najlepiej działa na mojej skórze.
Dla kogo?
Cery mieszane, tłuste, z niedoskonałościami, nierównym kolorytem. Ale tak naprawdę dla każdego. Może być też stosowany przy dobrze zadbanej barierze hydrolipidowej w pielęgnacji cery wrażliwej.
Jak wprowadzić do rutyny?
Traktuję Bioclear jako serum w wieczornej rutynie 2–4 × w tygodniu. Czasami łącznie, a czasami naprzemiennie z retinoidami. Moim zdaniem każdy powinien znaleźć na ten produkt swój ulubiony czas. Ale nieważne, kiedy go wprowadzisz — dostrzeżesz efekty.
Jan Marini RosaLieve® Lotion – trzyma zaczerwienienia w ryzach
Jan Marini RosaLieve to w moich tekstach produkt-legenda — właśnie w kontekście zaczerwienień i trądziku różowatego. Na blogu Topestetic nazwałam go jednym z najbardziej efektywnych kosmetyków na ten problem, jakie testowałam. Formuła to przykład bardzo przemyślanego produktu — kompleks składników modulujących reakcję naczyniową, antyoksydanty minimalizujące stres oksydacyjny, składniki zmniejszające rumień i dyskomfort (pieczenie, uczucie gorąca).
Zamiast jednego bohatera składnikowego mamy koktajl synergicznie dobranych substancji — wpływamy na kilka mechanizmów jednocześnie.
Dla kogo?
Cery z trądzikiem różowatym, teleangiektazjami, rumieniem napadowym, skłonnością do „grzania się” skóry. Dodatkowo świetnie podtrzymuje efekty po zabiegach zamykania naczyń.
Jak wprowadzić do rutyny?
Ja stosuję jako serum pod SPF. Najczęściej rano, ale też wieczorami — w zależności od kondycji mojej skóry.
Jan Marini C-ESTA® Face Serum – antyoksydacyjny koktajl z DMAE
Jan Marini C-ESTA® Face Serum, to zdecydowanie jeden z najczęściej powracających produktów w moich tekstach: pojawia się w zestawieniach ulubieńców, w artykule o serum, w must-have’ach składnikowych — i realnie jest ze mną od lat. Zakochałam się w nim bardzo szybko, bo zobaczyłam świetne efekty już po ok. tygodniu stosowania. Ale takie już niesamowite — piękne wyrównanie kolorytu, inne odbicie światła, w połączeniu z RosaLieve — petarda!
Dla kogo i jak wprowadzić do rutyny?
Praktycznie dla każdego typu skóry, jeśli nie ma skrajnej nadwrażliwości. Najczęściej rekomenduję je na dzień pod SPF i tak też stosuję.
Colorescience Sunforgettable Total Protection Face Shield SPF 50 (Glow) – ideał dla niewyspanej cery
Colorescience Sunforgettable Total Protection Face Shield SPF 50, to taki filtr, który udowadnia, że minerały wcale nie muszą być ciężkie i bielące. A dzięki świetnie opracowanej recepturze Glow pięknie odbija światło i jest moim must-have, gdy cera ma wyglądać pięknie i ukryć zmęczenie. Bazuje na tlenku cynku, daje naprawdę wysoką ochronę przed UVB, UVA, światłem niebieskim i IR.
Wersja Glow daje delikatny efekt rozświetlenia, który pięknie stapia się ze skórą i zastępuje lekki makijaż. Idealny na poranek, pod szybkie wyjście, pod spacer, pod życie.
Dla kogo?
Dla każdego, kto chce wysokiej ochrony, ale nie lubi ciężkich filtrów. Zwłaszcza dla cer wrażliwych, reaktywnych, z przebarwieniami i dla fanek/minimalistek makijażu. I dla osób, które chcą ukryć zmęczenie.
Jak wprowadzić do rutyny?
Jako ostatni etap pielęgnacji porannej, przed makijażem. Świetnie sprawdzi się jako rozświetlająca baza pod makijaż.
Dermalogica MultiVitamin Power Recovery Cream – krem kompletny
Przeczytałam skład i krem Dermalogica MultiVitamin Power Recovery Cream poszedł od razu do testów na moją skórę. Odstawiłam wszystkie inne — w składzie: kompleks witamin A, C i E, mikroalgi, mieszanka peptydu i ekstraktów roślinnych (Palmitoyl Tetrapeptide-7, chryzyna, ekstrakt z rozmarynu), kwas linolowy, kwas linolenowy.
Zużyłam do ostatniej pompki — formuła jest treściwa, ale nie jest ciężka. Współgrał ze wszystkimi produktami, jakie miałam w rutynach. Krem idealny, gdy skóra potrzebuje „resetu” po stresującym dniu, sesji kwasów, retinoidów czy po prostu życia w mieście.
Dla kogo?
Dla skóry, która wygląda na zmęczoną: drobne linie, matowość, uczucie „braku życia”.
Jak wprowadzić do rutyny?
Wprowadzałam w wieczornej rutynie pielęgnacyjnej, jako ostatni etap pielęgnacji.
Image Skincare Vital C Hydrating Anti Aging Serum – serum dla każdego
Image Skincare Vital C Hydrating Anti Aging Serum, to takie serum, które spróbujesz i będziesz już za każdym razem po nie sięgać. Formuła stawia na 15% mieszankę witaminy C (fosforan askorbylu, palmitynian askorbylu, kwas askorbinowy) oraz kompleks polipeptydów, kwas hialuronowy, witaminę E, zieloną herbatę — czyli pełen składnikowy „koktajl” dla skóry, która potrzebuje wygładzenia, rozświetlenia i wsparcia bariery.
Do tego ten soczysty zapach pomarańczy — idealne obudzenie zapachowe z rana. Formuła lekka w konsystencji, ale bogata. Przy tym serum nie stosowałam już kremu na dzień — tylko SPF. To jedno z moich top serum antyoksydacyjnych.
Dla kogo?
Dla skóry poszarzałej, zmęczonej, z nierównym kolorytem. Także dla rutyn, w których są kwasy, retinoidy.
Jak włączyć do rutyny?
Na poranek lub wieczór — po oczyszczeniu, przed kremem. Jeśli rano — dodaje blasku i „rozświetlenia efektem”; jeśli wieczorem — wspiera regenerację.
Medik8 Crystal Retinal Ceramide Eye 3 – krem pod oczy, w którym się zakochasz niezależnie od wieku
Medik8 Crystal Retinal Ceramide Eye 3, to krem pod oczy-mistrz — działa na wiele bolączek okolicy oka, ma świetnie dobrane składniki i zaawansowaną technologię stabilizacji charakterystyczną dla Medik8. Formuła łączy retinaldehyd, ceramidy, bisabolol, kwas hialuronowy. Jest niesamowicie komfortowy w noszeniu, nie migruje do brzegu powiek, efekty na zmarszczkach mimicznych utrzymują się dość długo nawet po odstawieniu kremu. Zawsze do niego wracam.
Dla kogo?
Dla tych, którzy widzą pierwsze linie mimiczne lub delikatne zmarszczki wokół oczu. Gdy pod oczami pojawiają się cień, lekkie „wory”, utrata jędrności. Jeśli stosujesz aktywne składniki w rutynie — kwasy, retinoidy — i chcesz, aby obszar pod oczami też dostał specjalistyczne podejście.
Jak wprowadzić do rutyny?
Wieczorem, po oczyszczeniu — niewielką ilość na okolice oczu (ale nie na ruchomą powiekę). Na początku 1–2 razy w tygodniu, potem co drugi dzień, aż do codziennego stosowania — by bariera zbudowała się spokojnie. Rano koniecznie stosuj krem z filtrem.
Dlaczego takie są moje wybory?
Kiedy tworzę listy TOP i artykuły na blogu Topestetic, zawsze kieruję się tą samą zasadą: nie polecam marek, które robią zamieszanie marketingowe; polecam te efektywne i warte swojej ceny — taką zasadą kieruję się od lat.
Dlatego zestawienie TOP 10 produktów z oferty Topestetic wynika naturalnie z mojego „chemicznego sita”, przez które przepuszczam każdą markę. Tak wybieram też produkty innych marek, które przewijają się w moich artykułach, webinarach i rutynach tworzonych dla społeczności.
Ale TOP 10 pojechałoby ze mną wszędzie, bo są to produkty, które kompletnie mnie nie zawodzą.
Daj znać, czy któryś z tych produktów znasz z mojego polecenia!